Ojciec Założyciel
Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 508
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Saska Kępa
|
Przy okazji zabawy w znajdowanie nazw pojazdów konnych pojawił się na naszym forum "dyliżans". I od razu przyszedł mi na myśl Mark Twain, zatem chciałbym polecić wszystkim dwie, kapitalne, autobiograficzne jego książki, niedawno wydane - "Pod gołym niebem" i "Życie na Missisipi".
O tyle o ile druga wzmiankowana odnosi się tylko do okresu, gdy Twain pływał na amerykańskiej królowej rzek (od ucznia, aż do pilota parowców), o tyle pierwsza to nieprawdopodobny, truskający humorem, błyskotliwy opisa życia na "zachodzie" - perypetie Twaina, który był poszukiwaczem złota, wagabundą, podejmował się przeróżnych zawodów, został milionerem i przestał nim być bardzo szybko, itd. itp. W książce tej jest też doskonały opis podróży dyliżansem pocztowym "na zachód" (to a propos nazw pojazdów), z całą galerią niezwykłych westernowych typów i charakterów. Całośc pisana z takim humorem i typową dla Twaina lekkością, lekko ironizującym piórem, że czyta się to jednym tchem, co chwila rycząc ze śmiechu.
Dość wspomnieć historie o bizonie chodzącym po drzewach, albo o "gorączce złota", która najpierw wydaje się dziwactwem, dopóki samemu się w nią nie wpadnie, czy też o "ostatecznym rzucaniu palenia fajki, byle Bóg uwolnił od zamieci".
Spora część książki to klasyczna "powieść drogi" - Twain jedzie dyliżansem pocztowym, spotykając ciągle niezwykłe osoby, słynnych rabusiów (gdy jeden taki ofiarowuje łyk kawy w zajeździe, Twainowi tak trzęsą siękolana, że nie wie, czy pić, czy odmówić, bo przecież w obu wypadkach łotr... "może zabić"), indian, traperów, pocztwoców, woźniców, itd. itp.
Polecam bez dwóch zdań, jak będziecie w księgarni, nawet nie ma się co zastanawiać....
Post został pochwalony 0 razy
|
|